lunedì 3 febbraio 2014

Homocaust


Dziś Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu – święto to zostało uchwalone zaledwie 1 listopada 2005 roku przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w celu uczczenia pamięci ofiar pomordowanych w czasie II wojny światowej przez hitlerowców.
Datę obchodów wyznaczono na 27 stycznia – rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau w 1945 roku, przez Armię Radziecką.

http://www.flickr.com/photos/lorix/3418392310/sizes/m/
by l o r i z

W rezolucji 60/7 ONZ wezwano do przedsięwzięcia środków mobilizujących narody, aby podtrzymać pamięć i edukację na temat Holokaustu, by ten czas był dla wszystkich ludzi przestrogą przed nienawiścią, rasizmem i uprzedzeniami.
Zaledwie tylko od kilku lat mówi się o tym, że w nazistowskich obozach zagłady zginęło nie tylko 6 milionów Żydów, ale także tysiące homoseksualistów, Cyganów, niepełnosprawnych, chorych psychicznie, świadków Jehowy.
Homokaust – jak dziś definiuje się systematyczną zbrodnię nazistowską popełnioną na homoseksualistach, polegającą na ich całkowitej eliminacji, jako „nieproduktywnej, jałowej części społeczeństwa“ – to nadal temat wstydliwy, temat tabu. O pasiakach z różowym trójkątem nie mówi się wcale. Homoseksualiści nigdy nie byli pełnoprawnymi ofiarami Holokaustu, gdyż nie tylko hitlerowcy ich prześladowali. Robili to także komuniści, którzy po zamknięciu obozów koncentracyjnych internowali ich w więzieniach.
W Polsce, w Europie i niestety na całym świecie  odnotowuje się coraz bardziej aktywną obecności grup i organizacji politycznych propagujących nienawiść do Żydów, próbujących negować Holokaust lub zminimalizować systematyczne zabijanie jego ofiar.
W Europie Wschodniej i w Rosji w sposób niepokojący wzrasta homofobia. Partie polityczne i ich przedstawiciele, przywódcy narodów lub przywódcy religijni, a także niektórzy intelektualiści podżegają do nienawiści w stosunku do mniejszości seksualnej LGBT lub nawet zakazują „propagandy gejowskiej”. Nie jest to nic innego jak dyskryminacja i kryminalizacja milionów obywateli, która od drugiej wojny światowej jeszcze się nie skończyła…
W państwach Europy Zachodniej, w których demokracja staje się coraz bardziej krucha z powodu kryzysu gospodarczego i zaczyna towarzyszyć temu fenomenowi nacjonalistyczne rozdrażnienie, lęk przed utratą własnych praw oraz przywilejów będzie prowadził do izolacji i zamknięcia się oraz utraty wrażliwości na niepokojące zjawiska, które dzieją się na peryferiach. Wszystko to jest idealną sytuacją by nie tylko pewne grupy społeczne lecz wręcz całe narody posłużyły się ponownie mechanizmem kozła ofiarnego, składając na ołtarzu własnej dezintegracji nowe-stare ofiary.
Historia lubi się powtarzać, dlatego trzeba ją nieustannie przypominać…
Dlaczego o Homokauście wciąż mówi się tak mało?

z Vladimirem Luxurią, pierwszą deputowaną transseksualną w Europie,  rozmawia Agnieszka Zakrzewicz

 - W jednej z Pani książek, pod tytułem „Eldorado”, która ukazała się w 2011 roku, opowiada Pani historię starego homoseksualisty, żyjącego w Niemczech hitlerowskich w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Postanowiła Pani przypomnieć dramat „Homokaustu”?

- Byłam w Polsce zwiedzić obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau i było to dla mnie jedno z najmocniejszych i najbardziej wstrząsających przeżyć egzystencjalnych. Wiedziałam, że w okresie nazizmu homoseksualiści byli uważani za sabotażystów społecznych, gdyż z tej racji, że nie rozmnażali się, nie dawali wkładu dla wzmocnienia i proliferacji rasy aryjskiej. Pojęcie nieproduktywności seksualnej, jałowości i przez to bezużyteczności społecznej to ideologia nazistowska. Chciałam o tym opowiedzieć w powieści, której bohaterem jest stary homoseksualista uczęszczający do znanego berlińskiego lokalu „Eldorado”, gdzie odbywały się spektakle z udziałem transów. Lokal został zamknięty przez nazistów 1 kwietnia 1933 i wszystkie osoby znajdujące się w nim zostały aresztowane. Niektóre z nich później skończyły w obozach zagłady.

- Dlaczego zdecydowała się Pani napisać powieść właśnie o tym?

- Uważam, że najwyższa pora pamiętać o wszystkich ofiarach Holokaustu, także o szesnastu tysiącach homoseksualistów wysłanych do obozów zagłady.
Kiedy wyzwolono Auschwitz i uwolniono więźniów, homoseksualiści zostali przewiezieni do innego więzienia, gdzie dalej odsiadywali karę za zwyrodnienie. Homoseksualizm przez długie lata był karalny. Jeszcze do niedawna o więźniach obozów koncentracyjnych noszących różowy trójkąt, zwyczajnie zapominano. Nie wspominano o nich przy żadnych okazjach.

- Dlaczego o Homokauście wciąż mówi się tak mało?

- Od dziesięciu lat zaczyna się przypominać z dużym zakłopotaniem o tym, że do obozów zagłady oprócz Żydów kierowano także Cyganów i homoseksualistów, niepełnosprawnych, chorych psychicznie. Starając się jednak używać jak najmniej słowa homoseksualizm.
W ostatnich latach, zwłaszcza w Niemczech, zaczyna się dyskutować o cenie, jaką zapłaciła także mniejszość LGBT. Owszem, Holocaust pochłonął największą ilość ofiar żydowskich, ale także wiele innych ofiar straciło życie na skutek Zagłady. Pora o tym przypomnieć sobie.

 Zobacz też:






We Włoszech odradza się antysemityzm? Winne są wszystkie środowiska



Wszyscy, którzy zapominają swoją przeszłość, są skazani na to, by przeżyć ją jeszcze raz
Primo Levi

Napisy antysemickie w Rzymie

W Auschwitz byłabyś bardziej skoncentrowana! - te słowa skierowane przez nauczycielkę do jednej z uczennic pochodzenia żydowskiego, podczas lekcji w liceum artystycznym w Rzymie, wywołały we Włoszech głośny skandal. Negacjonizm staje się modny nie tylko w Europie Wschodniej.

Szokujący incydent miał miejsce jesienią ubiegłego roku, ale dopiero kilka dni temu o sprawie zaczęły pisać włoskie media. Yael - uczennica pochodzenia żydowskiego z klasy IV F liceum artystycznego im. Alessandro Caravillani w Rzymie, pewnego dnia przyszła do szkoły z mocną migreną. Wyszła z lekcji, aby coś zjeść, mimo to ból nie przechodził. Kiedy powróciła do klasy i nadal nie mogła się skupić, usłyszała od swojej nauczycielki dość osobliwą uwagę: W Auschwitz byłabyś bardziej skoncentrowana!

Auschwitz? Tam panował porządek

W obronie Yael stanęła cała klasa. Nauczycielka od razu usłyszała, że jest rasistką i złożono na nią skargę do dyrektorki liceum, która w styczniu tego roku wystąpiła z pisemnym upomnieniem. Podczas spotkania mającego wyjaśnić całą sprawę w rzymskiej gminie żydowskiej, nauczycielka twierdziła, że mówiąc o obozie zagłady, w którym zginęły miliony ludzi "miała na myśli tylko miejsce, w którym panował porządek".

Riccardo Pacifici - przewodniczący Wspólnoty żydowskiej w Rzymie, zaprosił klasę IV F na wizytę do muzeum żydowskiego przy stołecznej synagodze. Dziękując za obronę Yael powiedział, że jej koledzy zasługiwaliby na wyróżnienie ze strony Prezydenta Republiki Włoskiej. Przy tej okazji portal "Roma Ebraica" (Rzym żydowski) opisał całą historię.

Zaniepokojony sprawą włoski minister edukacji Francesco Profumo, zabrał głos w tej sprawie. - Po raz kolejny, jak wynika z faktów opisanych przez prasę, włoska
szkoła jest bastionem demokracji, równości i postępu kulturowego oraz społecznego naszego kraju. Reakcja uczniów i dyrektorki liceum Caravillani w Rzymie, na antysemicką uwagę wypowiedzianą przez nauczycielkę pod adresem żydowskiej uczennicy, jest konkretny przykład, że antysemityzmu i negacjonizmu nie można zwalczać obchodząc tylko Dzień Pamięci przypadający 27 stycznia. Zachowanie uczniów tej szkoły pokazuje, że Włochy są krajem zdrowym, gotowym reagować na nietolerancję" - powiedział minister.

Manifest naukowców rasistów
 
Włochy są uważane za kraj, w którym antysemityzm nie znalazł podłoża, gdzie mógł zakorzenić się i wykiełkować. Choć Benito Mussolini sprzymierzył się z Hitlerem i 18 września 1938 roku sam, z balkonu magistratu w Trieście, ogłosił wprowadzenie Ustaw Rasowych, to Włosi niechętnie wydawali Żydów i byli w stosunku do nich bardziej tolerancyjni niż miało to miejsce w innych państwach Osi.

Dwa miesiące wcześniej, 15 lipca 1938 roku, w gazecie "Giornale d'Italia" pojawił się anonimowy "Manifest naukowców rasistów" (znany jako "Manifest Rasy"). Magazyn "La difesa della razza" (Obrona rasy) opublikował go po raz drugi w numerze sierpniowym 1938 roku już podpisany przez dziesięciu włoskich naukowców, do których dołączyli się później inni znani profesorzy i osobistości ze świata kultury.

We Włoszech jednak pokutuje przekonanie, że Duce osobiście nie miał nic przeciwko Żydom, o czym ma świadczyć fakt, że jedną z jego kochanek była Żydówka Margherita Sarfatti. Galeazzo Ciano - włoski polityk, dyplomata i dziennikarz, czołowy działacz ruchu faszystowskiego, zięć Benito Mussoliniego, rozstrzelany pod koniec wojny za udział w spisku przeciwko niemu, napisał jednak w swoim dzienniku: "Duce oznajmił mi, że zostanie opublikowany w 'Giornale d'Italia' manifest rasy. Oficjalnie został stworzony przez grupę naukowców pod egidą Ministerstwa Kultury Ludowej. Powiedział mi jednak, że w rzeczywistości prawie cały zredagował sam".

Następstwem "Manifestu naukowców rasistów" były kolejne dekrety rasistowskie ograniczające prawa Żydów, wprowadzone we Włoszech na przełomie lata i jesieni 1938 roku. W ich wyniku profesorzy pochodzenia żydowskiego musieli odejść z uniwersytetów i szkół, wielu z nich emigrowało za granicę.

W "czarną sobotę", 16 listopada 1943 roku o 5.15 rano, do rzymskiego getta podjechały samochody SS. Hitlerowcy złapali 1024 osoby, w tym 200 dzieci. Dwa dni później osiemnaście wagonów odjechało ze stacji Tiburtina do Europy Wschodniej. Po sześciu dniach rzymscy Żydzi dotarli do niemieckiego obozu zagłady Auschwitz, położonego na terenie Polski. Po wojnie, do Rzymu wróciło z niego tylko 12 osób - wśród nich jedna kobieta. Nie uratowało się żadne dziecko.

Negacjonizm staje się modny?

Włosi do dziś są dumni z tego, że nie pomagali Niemcom przy deportacji swoich Żydów, ale ich tragedia zaczęła się od jednej publikacji w gazecie, podpisanej przez wybitnych włoskich naukowców.

Również dziś pojawia się wiele artykułów, które w imię wolności słowa szerzą nienawiść w stosunku do Żydów lub usprawiedliwiają Holocau
st. Fenomen ten jest szczególnie niepokojący w Europie Wschodniej, którą Hitler wybrał na miejsce kaźni narodu żydowskiego ponad siedemdziesiąt lat temu.

Duże emocje wzbudził ostatnio wywiad z prof. dr. hab. Krzysztofem Jasiewiczem, który ukazał się w specjalnym numerze magazynu "Focus Hi
storia Ekstra", wydanym z okazji 70. rocznicy Powstania w Getcie Warszawskim. Wiele osób nie może zrozumieć, jak to możliwe, że to prestiżowe czasopismo popełniło taki błąd, dając głos przedstawicielowi świata nauki, który twierdzi, że Żydzi jako ofiary Holokaustu sami są sobie winni.

Nie bez echa przeszedł też wyrok w stosunku do węgierskiego informatyka, który w trakcie demonstracji w 2011 roku w Budapeszcie rozwinął transparent z napisem po hebrajsku: "Zagłady nie było". Mężczyzna został skazany na półtora roku więzienia w zawieszeniu i dodatkowo w ramach kary odwiedzi były hitlerowski obóz koncentracyjny Au
schwitz i opisze potem swoje wrażenia.

Jednak, jak ostrzega włoskie "Obserwatorium uprzedzeń antysemickich" - negacjonizm staje się coraz bardziej modny także w ojczyźnie Mussoliniego. W Rzymie już w 2008 roku pod mostem w okolicy Nomentany, pojawił się dobrze widoczny napis: "Holocau
st to największe kłamstwo historii. Prezydent Iranu Ahmadineżad". Sympatycy portalu "Stormfront Italia" całkiem niedawno wsławili się niechlubnie poprzez tworzenie internetowych list profesorów żydowskiego pochodzenia wykładających na włoskich uniwersytetach.

"Grzech" antysemityzmu na lewicy

We Włoszech, "kłamstwo oświęcimskie" nie jest ekskluzywnym klubem dla ekstremistów prawicowych i neofaszystów. Także wśród wielu zwolenników skrajnej lewicy panuje przekonanie, że Żydzi robią z Palestyńczykami to, co Niemcy robili z nimi w Auschwitz i że Holokaust jest dla Izraela polityczną kartą przetargową. Włoski rewizjonizm historyczny ma charakter uniwersalny i fenomen występuje również wśród katolików, wyznawców innych religii a nawet ezoteryków i wegetarian.

Najbardziej zdumiewający i niepokojący jest jednak fakt, że najprężniej rozwija się w środowisku akademickim. Portalami internetowymi, które propagują tezy negacjonistyczne zarządzają najczęściej nauczyciele i profesorzy wykładający w liceach lub na uniwersytetach! Pojawiają się w nich polemiczne i obraźliwe artykuły, a znanych badaczy problemu Zagłady, nazywa się "holokaustykami" (zwrot określający mitomanów lub ekstremistów Holokaustu).

Często wykorzystuje się cytaty Primo Leviego manipulując je dla potrzeb tez negacjonistycznych. Wszystko to w imię wolności słowa i na znak protestu przeciwko żydowskiemu lobby, które rządzi światem.

Nie tylko prof. dr. hab. Krzysztof Jasiewicz

Czytając niektóre wypowiedzi ludzi, którzy przed własnym nazwiskiem mają kilka uniwersyteckich tytułów, czasami odnosi się wrażenie, że chyba mamy rzeczywiście do czynienia ze zmierzchem autorytetów.

Emerytowany profesor Wydziału Nauk Społecznych i Studiów Edukacyjnych Uniwersytetu w Cagliari (Sardynia), Pietro Melis napisał w grudniu ubiegłego roku post na forum portalu rzymskiej gminy żydowskiej "Roma Ebraica", skierowany do Riccardo Pacifici: "Tylko aroganccy imbecyle mogą domagać się by negacjonizm był przestępstwem... Zbyt wiele rzeczy nie pasuje w tej całej waszej Prawdzie, zaczynając od 6 milionów Żydów i od Cyklonu B, o którym się mówi, że to duszący gaz, podczas gdy wiadomo, że to środek dezynfekujący. Jak uzasadnić liczbę 6 milionów, skoro wiadomo, że na terenach okupowanych przez nazistów znajdowały się tylko 3 miliony Żydów? Oto żydostwo, którego nienawidzę, ofiara ideologii czystości rasowej, która bierze swój początek w tej g........ książce jaką jest Stary Testament, poczętej w głowach narodu największych ignorantów starożytności".

Siedemdziesięcioletni profesor Pietro Melis został skazany już w 2004 roku na grzywnę w wysokości 4 tysięcy euro za publikację broszury antysemickiej w 140 egzemplarzach i rozesłanie jej do bibliotek jako publikacji naukowej oraz na odszkodowanie w wysokości 40 tysięcy euro w stosunku do gminy żydowskiej. Melis - przekonany i ortodoksyjny wegetarianin - domagał się w niej wysłania do komór gazowych wszystkich Żydów, którzy praktykują szechitę i jedzą mięso pochodzące z uboju rytualnego. Włoski profesor twierdził przed sądem, że jego tezy mają głębokie uzasadnienie filozoficzne i moralne, gdyż on walczy o życie zwierząt, więc w swojej broszurze utrzymuje, że jeżeli akceptuje się wykrwawienie zwierząt podczas uboju rytualnego, usprawiedliwia się każdą zbrodnię - tak więc i zagładę Żydów w komorach gazowych.

Wielkie oszustwo

Wolność słowa i prawda historyczna to bardzo cenne dobra, jakie daje demokracja. Niestety rewizjonizm historyczny coraz częściej przybiera formę podjudzania do nienawiści rasowej, gdyż Holokaust - jak twierdzą negacjoniści - jest wielkim oszustwem wymyślonym przez lobby żydowskie, które rządzi światem. Demaskowanie tego oszustwa jest więc obowiązkiem, który podejmuje się dla dobra ludzkości... I robią to najczęściej ludzie światli i uczeni. - Wszyscy, którzy zapominają swoją przeszłość, są skazani na to, by przeżyć ją jeszcze raz - słowa wielkiego włoskiego pisarza Primo Levi, który przeszedł przez piekło Oświęcimia, brzmią dziś jak złowrogie ostrzeżenie.

Z Rzymu dla WP.PL Agnieszka Zakrzewicz

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,opage,6,title,We-Wloszech-odradza-sie-antysemityzm-Winne-sa-wszystkie-srodowiska,wid,15519778,wiadomosc.html?ticaid=112239

Włosi wierzą, że Monte Cassino zdobyli Marokańczycy - czyli o "polski obóz koncentracyjny"

Nawet włoski Google podaje hasło "polskie obozy koncentracyjne"
Włoskie media - nawet te największe i najpoważniejsze - z dziwnym upodobaniem używają określenia "polski obóz koncentracyjny". Zazwyczaj po protestach polskiej ambasady, środowisk polonijnych i polonijnych mediów przepraszają. Jednak czy to są tylko przeoczenia lub zwykła ignorancja? W świetle raportu włoskiego parlamentu o wzroście nastrojów antysemickich i nacjonalistycznych wydaje się, że nie chodzi tu tylko o zwykłe błędy dziennikarzy, którzy nie znają historii II wojny światowej.

Kilka dni temu, w krótkim artykule na łamach włoskiego dziennika "La Repubblica", podpisanym przez Annę Ritę Cillis, po raz kolejny pojawiło się sformułowanie "polski obóz" w odniesieniu do Auschwitz-Birkenau - niemieckiego, nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady. Gazeta polonijna "Nasz Świat" opublikowała list protestacyjny skierowany do naczelnego gazety Ezia Mauro, w którym Danuta Wojtaszczyk wytłumaczyła mu, jak brzmi poprawna nazwa nadana przez UNESCO w 2007 r. (Auschwitz-Birkenau. Niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady).

"Nasz Świat" opublikował również inne przykłady zwrotu "polski obóz zagłady", który niestety dość często pojawia się we włoskich mediach, podkreślając, że w takich sytuacjach w obronie dobrego imienia Polski i Polaków staje zazwyczaj Ambasada RP w Rzymie oraz wielu przedstawicieli Polonii włoskiej, którzy domagają się opublikowania adekwatnych sprostowań. Ambasador RP wysyła list protestacyjny.

Przykładów z raportu MSZ podanych przez "Nasz Świat" jest wiele. Najbardziej szokuje fakt, że zwrotu tego użyły niemal wszystkie najważniejsze dzienniki włoskie. Nie zabrakło wśród nich: "Corriere della Sera", "La Stampa", "L'Unitá", "La Repubblica", "Il Sole 24 Ore". Większość tych nieszczęsnych pomyłek bierze się z przeoczeń, z faktu, że nazwa jest zbyt długa lub z powszechnej ignorancji, która cechuje Włochów. Jeżeli jednak nawet włoskim dziennikarzom nie robi różnicy czy obozy, w których zgładzono miliony ludzi, były polskie czy niemieckie - co na ten temat wie i myśli przeciętny Włoch?

Okrutni Polacy, oprawcy Włochów

Niedawno we włoskiej telewizji odbyła się premiera brytyjskiego filmu "Laconia". Opowiada on historię brytyjskiego statku pasażerskiego, zaadaptowanego podczas II wojny światowej do funkcji transportowca wojskowego. 1 września 1942 roku statek wypłynął z Kapsztadu do Wielkiej Brytanii, z 2725 osobami na pokładzie (w tym: 1793 włoskich jeńców, 286 żołnierzy brytyjskich,103 żołnierzy polskich strzegących jeńców oraz 80 cywilów). Znajdując się około 900 mil morskich na południe od Freetown, statek został trafiony dwiema torpedami przez niemiecki okręt podwodny i zatonął. Kiedy hitlerowcy zorientowali się, że na Laconii płynęli jeńcy ze sprzymierzonego kraju, dowództwo U-Bootów podjęło szeroko zakrojoną akcję ratowniczą. Z Laconii udało się uratować niewiele ponad 1000 rozbitków. Dowódca U-Botów, admirał Karl Donitz wydał słynny rozkaz "Laconia-Befehl" - zabraniający załogom niemieckich okrętów podwodnych ratowania rozbitków ze storpedowanych statków nieprzyjaciela.

Zatonięcie Laconii było największą tragedią włoskich jeńców wojennych. Zginęli prawie wszyscy. Za ich śmierć, w filmie brytyjskim pokazanym w telewizji włoskiej, całą odpowiedzialność ponoszą Polacy. Okrutni żołnierze polscy pilnujący jeńców włoskich nie pozwolili im wyjść z klatek pod pokładem, gdy statek tonął i strzelali do nich, gdy biedni Włosi próbowali się ratować. Film "Laconia" pokazuje Polaków w bardzo złym świetle, jako bezdusznych katów niewinnych włoskich ofiar. Nic dziwnego, że różne stereotypy utrwalają się później w świadomości włoskiego społeczeństwa.

Polacy i Ukraińcy ich nienawidzą

W Sali Wilczycy w Pałacu Montecitorio, który jest siedzibą włoskiej Izby Deputowanych, przedstawiono raport komitetu parlamentarnego powołanego w 2009 r., aby zbadać problem antysemityzmu we Włoszech. Przewodniczącą komitetu była znana prawicowa deputowana Fiamma Nirenstein, mająca żydowskie pochodzenie, a w jego skład weszło wiele znanych osobistości ze świata polityki, nauki i kultury. Konkluzje są dość alarmujące: aż 44% Włochów deklaruje otwarcie, że nie lubi Żydów, a 22% młodych Włochów jest do nich wrogo nastawionych; w ostatnim roku wzrosła dwukrotnie liczba stron internetowych szerzących w jakiś sposób antysemityzm; rosną akty wandalizmu na tle rasowym i coraz bardziej niepokoi szerzenie się "fenomenu" negacjonizmu.

Włosi lubią się jednak pocieszać choćby takimi zdaniami, które jeszcze tego samego dnia można było przeczytać w mediach: "Nie wzbudza zdziwienia, że ponad 50% Polaków czy Węgrów jest antysemitami, bo to nie konkurs, kto jest gorszy czy lepszy" - pisał Alan D. Baumann w portalu "L'ideale". - Polacy i Ukraińcy, którzy ich zgładzili do tej pory ich nienawidzą, dlaczego więc nie miałaby ich nienawidzić także połowa Włochów, która ich dziś nienawidzi i inni, którzy praktykują obojętność jeszcze gorszą od nienawiści - pisał w swoich pseudointelektualnych wynurzeniach pisarz-psycholog Umberto Silva na łamach dziennika "Il Foglio". To oczywiście tylko zdania wyjęte z kontekstu - świadczą jednak dobrze o tym, co tkwi w podświadomości Włochów.

Włoskie poczucie winy


Każdy kto żyje we Włoszech dostatecznie długo i poznał dobrze to społeczeństwo, w pewnym momencie zaczyna sobie zdawać sprawę z tego, że fakt, iż Włochy podczas II wojny światowej sprzymierzyły się z hitlerowskimi Niemcami i razem z Hitlerem podbijały świat - już dawno poszedł w zapomnienie. Stosunkowo mało mówi się o faszyzmie i większą wagę przykłada się do propagowania etosu włoskiej partyzantki. Społeczeństwo włoskie jest bardzo czułe na punkcie deportacji 1024 Żydów z rzymskiego getta do Auschwitz-Birkenau, która miała miejsce 16 października 1943 r., i której dokonali niemieccy esesmani. Coroczne obchody tego wydarzenia i wyjazdy do Oświęcimia, by złożyć wizytę w muzeum obozu koncentracyjnego, wynikają z poczucia winy za wprowadzenie ustaw rasistowskich, które Mussolini ogłosił już w 1938 r.

O Holocauście Włosi wiedzą jednak stosunkowo mało. Większość społeczeństwa jest przekonana, że istniał tylko jeden obóz zagłady na terenie Polski - Auschwitz i nie wie absolutnie nic o systemie "fabryk śmierci" zbudowanych przez hitlerowców. Brak wiedzy historycznej powoduje również to, że wielu Włochów dochodzi do konkluzji, że skoro Auschwitz znajdował się na terenie Polski, musiały istnieć w tym kraju warunki sprzyjające bezproblemowej eksterminacji Żydów..., a więc Polacy byli współwinni. Wszystko to prowadzi do nowej formy negacjonizmu historycznego, który nie polega tylko na "kłamstwie oświęcimskim" - czyli zaprzeczaniu, że Holocaust w ogóle miał miejsce, lecz na przekręcaniu historii i współobwinianiu Polaków za zbrodnie hitlerowskie. To powinniśmy potraktować poważnie.

Trochę w tym i naszej winy

Jak wynika z raportu Departamentu Systemu Informacji MSZ "Błędne nazewnictwo w mediach zagranicznych dotyczące obozów koncentracyjnych hitlerowskich Niemiec na terenach okupowanej Polski", nie tylko włoskie media piszą nagminnie o "polskich obozach zagłady". Absolutny prym w tym wiodą media francuskie i amerykańskie, ale zdarza się to też w wielu innych krajach całego świata.

Dzięki interwencjom polskich ambasadorów i przedstawicieli Polonii, gazety drukują sprostowania i do świadomości społeczeństw przenika w ten sposób trochę historycznej prawdy. To wszystko jednak zbyt mało. Władze i instytucje polskie - z MSZ i Instytutami Polskimi na czele powinny organizować więcej wystaw i konferencji historycznych skierowanych do zagranicznych odbiorców. O braku inteligentnej polityki kulturalnej Polski najlepiej świadczy fakt, że od tylu lat obchodzimy rocznicę bitwy o Monte Cassino we własnym polskim sosie, a większość Włochów w ogóle nie wie, że zdobyli je polscy żołnierze. Wielu Włochów jest nawet przekonanych, że zrobiły to oddziały marokańskie, wchodzące w skład Wolnej Francji i że z tego powodu Marokańczycy pozostawili po sobie wiele ciemnoskórych dzieci, bo po bitwie gwałcili włoskie kobiety.

Z Rzymu dla polonia.wp.pl Agnieszka Zakrzewicz

ADAM MICHNIK - "Rozrachunek z historią"

I bambini del ghetto di Lodz. La memoria del Litzmannstadt Ghetto

Ratujmy pamięć - Litzmannstadt Getto

Cmentarz żydowski w Łodzi (+playlist)

Obóz dziecięcy

Radogoszcz - obóz dla Polaków

Dzieci z łódzkiego getta

Litzmannstadt Getto - Bajka o królewiczu (+playlist)

Most pamięci - Litzmannstadt Ghetto

ZYD - JUDE

TRUDNE ODPOWIEDZI

„Co tak naprawdę czułby Żyd, gdyby dowiedział się prawdy o tych wszystkich napisach? I co tak naprawdę czułby Polak, Anglik, Francuz, gdyby zobaczył w obcym kraju napisy na murach dotyczące jego narodowości, jego historii?“ – zadają sobie sami pytania licealiści, którzy przyszli na debatę o książce „Trudne Pytania“ i wyznają: „Wstydzę się tego, że tak dużo jest tych napisów, że w ogóle są, że ktoś je zapoczątkował…“, „Chciałabym, żeby te napisy zniknęły i już wcale ich nie było!“, „Łódź jest jedyna w swoim rodzaju i gdyby z większą determinacją położyć nacisk na walkę z napisami, byłoby to naprawdę cudowne misto!“.
Zaskakuje ich, że większość ludzi, którzy piszą hasła antysemickie nie miała nigdy styczności z Żydami, że nie wie, iż to tacy sami ludzie jak my Polacy. Również oni rysowali gwiazdy Dawida na murach, ale odkąd poznali swoich żydowskich rówieśników – już tego nie robią.
Ich nauczyciele mówią o tym, iż uczniowie opowiadają im, że ŁKS to „Żydzi“, ponieważ klub ten powstał przed wojną i został założony przez bogatych kupców żydowskich. Dlaczego jednak mówi się „Widzew-żydzew“, skoro był to klub założony przez robotników? Dlatego, że i wśród robotniczych działaczy RTS-u, byli także Żydzi. Trudno się temu dziwić skoro, Łódź przed wojną była drugim, co do wielkości miastem żydowskim Europy. Co trzeci łodzianin był Żydem…
A może łodzianie, rysują gwiazdy Dawida na murach swojego miasta, bo kochają Żydów?
Po rozmowie z licealistami nasuwa się jedna gorzka refleksja – młodzież nie zna historii… Nie wie zupełnie co znaczy „Juden raus!“ (Żydzi won!) – i że właśnie takie napisy doprowadziły do pogromów i do Holocaustu.

TRUDNE PYTANIA - odpowiada Rabin Polski Michael Schudrich

TRUDNE PYTANIA - odpowiada prof. Wladyslaw Bartoszewski - cz.4

TRUDNE PYTANIA - odpowiada prof. Wladyslaw Bartoszewski - cz. 3

TRUDNE PYTANIA - odpowiada prof. Wladyslaw Bartoszewski - cz. 2

TRUDNE PYTANIA - odpowiada prof. Wladyslaw Bartoszewski - cz.1

TRUDNE PYTANIA - prof. Władysław Bartoszewski

„Co chcielibyśmy wiedzieć, ale wstydzimy się o to zapytać? Stereotypy myślenia o sprawach polsko-żydowskich“ – pod tym tytułem, 15 marca 2007 r., w łódzkim Instytucie Europejskim odbyła się
debata dla młodzieży wokół książki „TRUDNE PYTANIA w dialogu polsko-żydowskim“ z udziałem gości: prof. Władysława Bartoszewskiego, rabina Michaela Schudricha, ambasadora RP w Izraelu Macieja Kozłowskiego, Wiceprezydenta Łodzi Włodzimierza Tomaszewskiego i Andrzeja Folwarcznego z Forum Dialogu Między Narodami.
„Mam nadzieję, że ta książka będzie bardzo wżnym materiałem przygotowującym polską młodzież i młodzież żydowską do spotkań, ale myślę że to jest taka książka, która udziela w prostych słowach odpowiedzi na trudne pytania, które nurtują nie tylko młodzież, ale i wiele osób w Polsce i w środowiskach żydowskich“ – powiedział A. Folwarczny.
„Naszym głębokim zamysłem było to, że stereotypy antysemickie w Polsce i antypolskie wśród młodzieży w Izraelu i poza Izraelem nie powinny się odnawiać poprzez pokolenia. W tej chwili nie ma w Polsce dużej społeczności żydowskiej, więc nie ma powodu do antysemityzmu, a jednak ten antysemityzm istnieje jak można zobaczyć choćby poprzez napisy antysemickie na murach…“ – powiedział ambasador Kozłowski.
„Książka „Trudne Pytania“ była bardzo potrzebna. Szkoda, że nie doszło do jej powstania 10-12 lat wcześniej, bo istnieje bardzo dobry dialog polsko-izraelski na płaszczyźnie rządowej. Nie pracujmy dzś na rzecz testamentu Hitlera, który chciał, aby nie było śladu po polskich Żydach“ – przypomniał prof. Bartoszewski.
„Czy trudno jest być Żydem w Polsce? Jaki jest antysemityzm dzisiaj - jest z tym lepiej niż myślą o tym Żydzi, ale gorzej niż myślą o tym Polacy…“ – wyznał rabin Schudrich, który mimo wszystko czuje się w Polsce bardzo dobrze i uważa Polaków za naród tolerancyjny.

Łódź o jakiej można marzyć

JEZUS CHRYSTUS KOCHA ŁÓDŹ


Oto człowiek, który przyspożył Łodzi bardzo wiele reklamy na całym świecie, szkoda że nie jest to promocja pozytywna. Tuvia Tenenbom – dyrektor artystyczny Teatru Żydowskiego w Nowym Jorku i autor sztuki o antysemityzmie, której scenografią są napisy łódzkich murów. O tej sztuce pisały nie tylko łódzkie gazety, poświęcił jej wiele miejsca nawet włoski dziennik „Corriere della Sera“.
To nie prawda, że Tuvia nie lubi Łodzi – podobają mu się ludzie i jedzenie jest prawie takie samo jak w jego domu. Spotkaliśmy się właśnie w Łodzi – on przyjechał z Nowego Jorku, ja z Rzymu. W wywiadzie udzielonym po angielsku powiedział, że przeraziły go napisy na łódzkich murach, kiedy zobaczył je po raz pierwszy, ale one pozwoliły mu zrozumieć tragedię jego rodziny. Po przyjeździe do Łodzi próbował rozmawiać o tych napisach z łódzką inteligencją – ludźmi z Filmówki. Odpowiedzieli mu: „Facet, ale o co ci chodzi? Przecież to Żydzi doprowadzają Polskę do ruiny i biedy, i chcą rządzić całym światem.“ Wtedy Tuvia wyszedł na ulicę Piotrkowską i zaczął witać się z przechodniami oraz mówić do nich: „Jestem Żydem!“. Ludzie na ulic, w 2006 roku, odpowiadali mu, że Żydzi to złodzieje i że zamordowali Chrystusa. Wtedy Tuvia postanowił zwrócić się do wiernych w kościele protestanckim, gdzie był goszczony przez pastora. Powiedział: „Ja jestem Żydem. Nie wierzę w Chrystusa, ale uważam, że Chrystus byłby moim bratem, gdyby tutaj pojawił się, gdyby stanął obok mnie, zobaczył to co się dzieje w Łodzi, wziąłby pędzel i zacząłby zamalowywać te wszystkie napisy…“. Pastor niestety nie przetłumaczył jego słów…

WSZYSCY JESTEŚMY ODPOWIEDZIALNI


„Prosze powiedzieć czym Łódź różni się od innych miast, bo nie tylko w Łodzi są napisy na murach?“ – po Rdzie Miejskiej, 14 marca 2007 r., uczniowie obserwujący apel Prezydenta Instytutu Tolerancji - Joanny Podolskiej oraz debatę, która nastąpiła później – komentowali przy wyjściu: „Wstyd nam za niktórych radnych. Oni rozumieją i czują mniej niż my“.
Czy Łódź wygląda na tle innych miast gorzej? Niestety wygląda dużo gorzej. Graffiti i bazgroły na murach są prawie we wszystkich miastach świata – ale tylu haseł propagujących agresję i nienawiść, które widzi się w Łodzi, nie ma nigdzie – i mówią to nie tylko goście zagraniczni, czują to także sami mieszkańcy i wstydzą się za swoje miasto.
Tolerancja jest słowem, mającym wiele znaczeń – KOLOROWA TOLERANCJA oznacza jednak zero tolerancji w stosunku do wandalizmu na murach. Nie wystarczy jednak chwytać za pędzle raz w roku. KOLOROWA TOLERANCJA powinna pójść w innym kierunku – powinna stać się świętem łodzian oraz artystów kochających Łódź, i chcących zmienić ją poprzez sztukę.

Ulice hańby. Czy WY tego nie widzicie? - część 1

„Anty-antysemityzm“ – taki tytuł nosił reportaż pokazany w programie TVN „Szkło powiększające“, zrealizowany podczas protestu uczniów w Urzędzie Miasta Łodzi, zorganizowanego przez Instytut Tolerancji.
14 marca 2007 r., łódzkich radnych witali młodzi ludzie trzymający fotografie „łódzkich graffiti“. Niektórzy radni dowcipkowali na ich widok, niektórzy przedstawiciele władzy proponowali, aby schować, usunąć, fotografie z brzydkimi, niecenzurowanymi napisami.
„O to nam właśnie chodzi – chcielibyśmy je usunąć z murów, o to nam chodzi od dawna!“ – mówiła Joanna Podolska podczas apelu do łódzkich radnych – „Właśnie na tych napisach wulgarnych i rasistowskich, pełnych agresji i nienawiści, uczą się czytać łódzkie dzieci. Czytać! To jest taki łódzki elementarz…“
Schwytani na gorącym uczynku „ psełdo -graficiarze“ są zwalniani, bo ich czyn ma ponoć małą szkodliwość społeczną. Jak mówił Komendan Straży Miejskiej – S. Seliga – w 2006 r. zostało złapanych na gorącym uczynku 206 graficiarzy, ale sądy nie wymierzyły wysokich kar. Mieszkańcy Łodzi sami uznali, że żyją w najbrudniejszym mieście Polski! 21 marca kolejni prezydenci, wiceprezydenci i radni miasta chwytają za pędzle, a już dzień później zapominają, że z tym problemem trzeba coś zrobić naprawdę!
Chcemy zmienić wizerunek Łodzi poprzez sztukę. Chcemy, aby znalazły się środki na to, aby prawdziwym artystom dać możliwość upiększania naszego miasta, aby powstawyły wspaniałe murales, jakie można oglądać w Filadelfii czy w Lionie. Zmieńmy wreszcie tę Łódź!!!


Ulice hańby. Czy WY tego nie widzicie? - część 2


„Anty-antysemityzm“ – taki tytuł nosił reportaż pokazany w programie TVN „Szkło powiększające“, zrealizowany podczas protestu uczniów w Urzędzie Miasta Łodzi, zorganizowanego przez Instytut Tolerancji.
14 marca 2007 r., łódzkich radnych witali młodzi ludzie trzymający fotografie „łódzkich graffiti“. Niektórzy radni dowcipkowali na ich widok, niektórzy przedstawiciele władzy proponowali, aby schować, usunąć, fotografie z brzydkimi, niecenzurowanymi napisami.
„O to nam właśnie chodzi – chcielibyśmy je usunąć z murów, o to nam chodzi od dawna!“ – mówiła Joanna Podolska podczas apelu do łódzkich radnych – „Właśnie na tych napisach wulgarnych i rasistowskich, pełnych agresji i nienawiści, uczą się czytać łódzkie dzieci. Czytać! To jest taki łódzki elementarz…“
Schwytani na gorącym uczynku „ psełdo -graficiarze“ są zwalniani, bo ich czyn ma ponoć małą szkodliwość społeczną. Jak mówił Komendan Straży Miejskiej – S. Seliga – w 2006 r. zostało złapanych na gorącym uczynku 206 graficiarzy, ale sądy nie wymierzyły wysokich kar. Mieszkańcy Łodzi sami uznali, że żyją w najbrudniejszym mieście Polski! 21 marca kolejni prezydenci, wiceprezydenci i radni miasta chwytają za pędzle, a już dzień później zapominają, że z tym problemem trzeba coś zrobić naprawdę!
Chcemy zmienić wizerunek Łodzi poprzez sztukę. Chcemy, aby znalazły się środki na to, aby prawdziwym artystom dać możliwość upiększania naszego miasta, aby powstawyły wspaniałe murales, jakie można oglądać w Filadelfii czy w Lionie. Zmieńmy wreszcie tę Łódź!!!

KOLOROWA TOLERANCJA 2007

Chcemy opowiedzieć Wam o tych, którzy kochają Łódź i od 2000 roku walczą z obrzydliwymi napiasami na murach naszego miasta, przeciwstawiając się antysemityzmowi, rasizmowi i głupocie ludzkiej. Chcemy pokazać wreszcie, że Łódź to nie tylko bezmyślna nienawiść ziejąca z pobazgranych i odrapanych domów, kamienic, bloków, kościołów, sklepów, dworców, przystanków autobusowych… Prawdziwa dusza Łodzi to grupa ludzi, która walczy z tym zjawiskiem z uporem maniaka, która wierzy uparcie w to, że nasze miasto można zmienić, że Łódź może stać się czysta, tolerancyjna, otwarta, przychylna mieszkańcom, gościom i sztuce!


W tym celu wybraliśmy YOU TUBE – ten najbardziej popularny, współczesny środek dyfuzji medialnej, który w odróżnieniu od mediów tradycyjnych, nie poddaje się cenzurze i autocenzurze. W ten sposób pozostawiamy trwały ślad w wielkiej sieci i docieramy wszędzie. Dzięki tej formie „internetowej telewizji bez granic“, naszą kronikę KOLOROWEJ TOLERANCJI można będzie zobaczyć nie tylko w Łodzi oraz w całej Polsce - także w każdym zakątku świata.
Nasze działanie to forma prowokacji pozytywnej. Śledząc tendencje wszędobylskiego YOU TUBE – filmowego kanału internetowego, który gości wszystko i wszystkich (filmy prywatne, videoart, dokumenty, rzeczy śmieszne i skandaliczne, materiały amatorów oraz profesjonalistów, kręcone przy pomocy kamer lub telefonów kmórkowych) – stworzyliśmy serię krótkich reportaży (ŻYD – JUDE, TRUDNE ROZMOWY, ULICE HAŃBY, KOLOROWA TOLERANCJA, TRUDNE PYTANIA, TRUDNE ODPOWIEDZI, JEZUS CHRYSTUS KOCHA ŁÓDŹ, LUBLINER KLEZMORIM, WSZYSCY JESTEŚMY ODPOWIEDZIALNI, ŁÓDŹ O JAKIEJ MOŻNA MARZYĆ, TOLERANCJA I NIETOLERANCJA), opowiadających działania społeczne i artystyczne, które odbyły się w ramach KOLOROWEJ TOLERANCJI w 2007 roku. Wprowadzając je do wielkiej sieci, użyliśmy przewrotnie „słów kluczy“ ŻYD – JUDE (tytuł pierwszego reportażu). Dzięki tej świadomej prowokacji, ci którzy w internecie szukają materiałów o charakterze antysemickim – trafią na nasze pozytywne filmy, natomiast ci którzy obejrzą nasze reportaże – niestety będą mogli zobaczyć także wiele rzeczy negatywnych i głupich, przekonując się, że antysemityzm, rasizm, dyskryminacja społeczna wszelkich mniejszości (narodowych czy seksualnych) jest poważnym problemem społecznym, który trzeba napiętnować i zwalczać.
W naszej społecznej batalii wielką wagę przykładamy zawsze do edukacji, do rozmów z młodymi ludźmi – bo jesteśmy przekonani, że poprzez pozytywny przekaz zmienimy ich myślenie i tylko dzięki temu zmienimy Łódź. Młodzi ludzie, uczniowie szkół, dzieci są prawdziwymi bohaterami naszych reportaży (to oni zamalowywują napisy, na znak protestu trzymają zdjęcia na schodach UMŁ i rozdają radnym kartki pocztowe „Ulice hańby. Czy WY tego nie widzicie?“, malują murale, uczestniczą w konferencji „Trudne Pytania“, obserwują posiedzenie Rady Miejskiej, ale przede wszystkim jednak udzielają trudnych odpowiedzi…). Niestety to również oni – młodociani chuligani – szpecą mury i nienawidzą Żydów, których nigdy w życiu nie widzieli… Nasze reportaże, poprzez internet, można teraz obejrzeć naprawdę wszędzie – także z uczniami podczas lekcji w szkole, czy z ich rodzicami podczas wywiadówek. Jesteśmy przekonyni, że będą działać wychowawczo – zarówno na młodzież, jak i dorosłych…
YOU TUBE to demokratyczny środek dyfuzji medialnej, w którym obowiązuje wolność słowa i opinii – zachęcamy więc wszystkich Was, abyście oglądajli naszą kronikę KOLOROWEJ TOLERANCJI, komentowali ją, odpowiadali na komentarze innych (czasami będące wyrazem ludzkiej głupoty – jak się już o tym przekonaliśmy), dokonywali subskrybcji, przesyłali filmy dalej, głosowali, a przede wszystkim dołączali do naszego kanału BEZGRANIC proponując własne filmy amatorskie, profesjonalne, artystyczne i społeczne – także poświęcone Łodzi.

AGNIESZKA ZAKRZEWICZ i JOANNA PODOLSKA

TRUDNE ROZMOWY - KOLOROWA TOLERANCJA


„Pomysł właściwie zrodził się w sposób bardzo naturalny, bo w 2000 r. - do prezydenta miasta, a także do gazet – byli mieszkańcy Łodzi wystosowali list otwarty, zwracając się z wielkim żalem do mieszkańców aktualnych i pisząc, że ilekroć wracamy do miasta, które nadal kochamy, jest nam przykro, gdy widzimy te napisy na murach, które nas ranią…“ - opowiada Joanna Podolska, prezes Instytutu Tolerancji. Wtedy, po raz pierwszy – 21 marca (Pierwszy Dzeń Wiosny i Światowy Dzień Walki z Rasizmem), łodzianie: uczniowie, studenci, politycy, dziennikarze, ale także zwykli mieszkańcy - chwycili za pędzle i Łódź trochę przejaśniała. Niestety okazało się, że ta akcja, która była spektakularna i bardzo ważna, która poruszyła wiele w tym temacie – nie załatwiła sprawy.
Od 2000 r., w Pierwszy Dzeń Wiosny, na znak protestu, łódzka młodzież i dzieci wychodzą, aby zamalowywać gwiazdy Dawida oraz antysemickie, obraźliwe i wulgarne napisy – tak się zaczęła KOLOROWA TOLERANCJA.
Nikt – nawet socjolodzy – nie potrafią w sposób racjonalny wytłumaczyć skąd tyle ślepej nienawiści na murach Łodzi związanej z dwoma klubami sportowymi RTS i ŁKS. To się zaczęło 10 – 15 lat temu…

TRUDNE ROZMOWY - Joanna Podolska opowiada o Instytucie Tolerancji



Joanna Podolska, dziennikarka Gazety Wyborczej, opowiada o Instytucie Tolerancji, którego jest prezesem i który powstał w Łodzi, aby przeciwstawiać się antysemityzmowi, rasizmowi, ksonofobii, homofobii i innym przejawom podobnych patologii społecznych. Co może zrobić garstka ludzi skupiona wokół tak małej instytucji? Organizować wystawy, konferencje, akcje, wydawać broszury… Jedną z pierwszych inicjatyw Instytutu Tolerancji była wystawa „Dzieci z łódzkiego getta“ zorganizowana przy współpracy Archiwum Państwowego w Manufakturze w 2004 r., której towrzyszyło wydanie zeszytu pamiątkowego w trzech językach. Później odbyła się wystawa „Okna Bałut“ przedstawiająca fotomontaż zdjęć Mendla Grosmana wtopionych w szyby domów stojących na obszarze Litzmannstadt Getto. Zostały zorganizowane konkursy plastyczne dla szkół oraz wydany plakat „Żydzi gaz…“ na którym obok antysemickiego napisu zrobionego na ulicy naszego miasta znalazły się dwie fotografie osobistości, z których Łódź i Polska są dumne: Artur Rubinstein i Julian Tuwim. W końcu Instytut zorganizował wystawę obrzydliwych napisów szpecących łódzkie mury...

PRZEKAZYWANIE PAMIĘCI - rozmowa z Tulią Zevi


Tulia Zevi
Tullia Zevi wyemigrowała wraz z rodzicami do Stanów Zjednoczonych w 1938 roku, po wprowadzeniu ustaw rasowych. Powróciła do Włoch po zakończeniu wojny jako korespondent Amerykańskiej Agencji Katolickiej. Jako obserwator brała udział w procesach w Norymberdze. Jest wieloletnim członkiem stowarzyszenia ,,Prawo i Wolność’’ im. Braci Rosseli. Jako pierwsza kobieta na świecie przez 17 lat była przewodniczącą Związku Gmin Żydowskich we Włoszech. Dziennikarka, pisarka, intelektualistka. Zmarła 22 stycznia 2011 roku.

- Nieprzypadkowo nasza rozmowa odbywa się 10 lipca. Sześćdziesiąt lat temu, w małej, podlaskiej miejscowości - Jedwabne, dokonano okrutnego pogromu. Dzisiaj trwa tam uroczystość upamiętniającą ten fakt. Informują o niej najważniejsze agencje całego świata, piszą zagraniczne dzienniki. Na pomniku, który tam stanął wyryto napis: ,,Pamięci Żydów z Jedwabnego i okolic, mężczyzn, kobiet, dzieci, współgospodarzy tej ziemi, zamordowanych, żywcem spalonych w tym miejscu…” Dla Polaków uroczystość ta ma szczególne znaczenie, gdyż jest aktem świadomego i godnego przyjęcia skrywanych do tej pory niechlubnych faktów, a także próbą zabliźnienia bolesnej rany, która dzieli nasze narody. Przede wszystkim jednak jest to manifestacja ludzkiej solidarności i potępienia ideologii siejących nienawiść. Jednym z wątków polskiej i międzynarodowej dyskusji na tamta Jedwabnego była ,,odpowiedzialność zbiorowa’’. Co pani myśli o ,,odpowiedzialności zbiorowej’’, o ,,winie kolektywnej’’?

- Wydaje mi się, że to rodzaj ,,pułapki’’. Istniała i istnieje pewna kultura, która determinuje postawy negatywne i uprzedzenia. Uprzedzenie przenosi się z pokolenia na pokolenie, z ojca na syna - właśnie poprzez pewne formy kultury. Od dwóch tysięcy lat naród żydowski jest piętnowany jako ,,bogobójca’’ - ci, którzy zabili Boga, ukrzyżowali Chrystusa. Ciężar tej winny kolektywnej jest ogromny. Ja odrzucam to uprzedzenie, odrzucam również wszystkie inne uprzedzenia, jak np. to, że w niektórych narodach antysemityzm jest szczególnie zakorzeniony.
Myślę, że bardzo ważne jest ,,przekazywanie pamięci’’ - to czynnik fundamentalny, który może zagwarantować współistnienie narodów we współczesnym świecie, zmierzającym do coraz większej integracji. Globalizacja, o której tyle się mówi w tych dniach, jest faktem i nie da się jej zatrzymać. Nie jest ani dobra, ani zła - powinna być jednaka kontrolowana, gdyż wyzwala napięcia na tle różnic ekonomicznych, wyznania, narodowości, koloru skóry. Świat dąży w kierunku ,,fuzji’’ kulturalnej i etnicznej, musi jednak dojrzeć do współistnienia.

- Narody żydowski i polski poniosły najwięcej ofiar w okresie II wojny światowej. Dziś odczuwa się jednak pewną skłonność do rewizjonizmu historycznego. Wskazuje się fakt, że najwięcej obozów zagłady było na terenie Polski...

- W Polsce znajdowały się największe obozy zagłady - przed wszystkim Auschwitz i Majdanek, ale trzeba pamiętać, że obozy koncentracyjne i pierwsze obozy zagłady powstały najpierw w III Rzeszy. Dopiero później, kiedy Hitler zajmował Europę zdecydował się założyć je na wschodzie - w Polsce, na Ukaranie, Białorusi, w krajach nadbałtyckich. Obóz zagłady istniał również we Włoszech. Być może Hitler był przekonany, że kraje Europy Wschodniej będą stawiać mniejszy opór polityce ,,ostatecznego rozwiązania’’. Istniały pewne racje historyczne. Po pierwsze, w tym samym regionie była największa koncentracja Żydów, przesiedlonych na mocy dekretów carskich. Po drugie, były to narody bardzo biedne, społeczności rolnicze, gdzie uprzedzenia i przesądy były silnie zakorzenione. Zwłaszcza ten, że Żydzi są ,,bogobójcami’’, który ma swoje podłoże historyczne, gdyż dojrzewał przez wieki w łonie nie tyle chrześcijaństwa co pewnej kultury katolickiej. Już w czasach Konstantyna, kiedy chrześcijaństwo stało się religią państwową, zostały wprowadzone pierwsze ustawy antyżydowskie, zmuszające do nawracania siłą, zabraniajace przechodzenia na judaizm pod groźbą kary śmierci, konfiskaty majątku, anulowanie testamentu. Nowa religia afirmowała się poprzez negacje starej. Wtedy właśnie rodzi się antyjudaizm katolicki, który jest starszy od antysemityzmu.
Rozmawiamy w moi domu - wystarczy wyjrzeć przez okno, aby zobaczyć to, co było ostatnim wyzwolonym gettem w Europie - tzw. ,,getto watykańskie’’. Nie można powiedzieć, że Kościół katolicki jest odpowiedzialny za Holocaust - pewna kultura, pewne przesądy, uprzedzenia i zabobony przygotowały jednak grunt. O antyjudaizmie i chrześcijańskich korzeniach antysemityzmu rozmawiali po raz pierwszy papież Jan XXIII i francuski historyk Jules Isaac, który w obozach zakłady stracił całą rodzinę . Gdyby nie ,,prawa antyżydowskie’’, ataki na synagogi, getta, pogromy, palenie żywcem na stosach, które w katolickiej Europie stosowano poprzez stulecia, być może Hitler napotkałaby większy opór. Oznakowanie gwiazdą Dawida to nie wymył hitlerowców, już w 1215 r. IV sobór laterański skazał Żydów na noszenie znaków rozpoznawczych na plecach.

- Do tej pory funkcjonuje zabobon o istnieniu światowej konspiracji żydowskiej i niewidzialnym rządzie działającym na niekorzyść chrześcijaństwa. Co pani a to?

- Naród, który został zmuszony prze wielki do emigracji, jest rozrzucony po całym świecie. Gminy żydowskie zawsze utrzymywały ze oba łączność, a po holocauście współpraca się wzmocniła. Światowa konspiracja żydowska to kolejne antysemickie uprzedzenie, które powstało tym razem w okresie rewolucji październikowej, kiedy we wszystkich Żydach widziano komunistów. Kolejny zabobon mówi o tym, że bankierzy to Żydzi. Bierze on się stad, iż przez wieki, jako „rasa nieczysta’’, Żydzi mogli wykonywać tylko dwa zawody: lichwiarza i szmaciarza. Kiedy prawa antyżydowskie zostały zniesione, wielu Żydów nadal zajmowało się finansami i handlem, bo był to ich zawód.

- Jan Paweł II dokonał wielu znaczących gestów: modlitwa w Synagodze znajdującej się nieopodal, pielgrzymka do Ziemi Świętej, modlitwa przy Ścianie Płaczu, mea culpa Kościoła katolickiego, wydanie dokumentu „My pamiętamy - refleksja nad Shoah’’. Przy każdej okazji papież prosi naród żydowski o przebaczenie. Dlaczego gestów tych jest tak wiele i jak są przyjmowane?

- Papież Polak urodził się w cieniu Oświęcimia, wie więc doskonale, czym był holocaust i antysemityzm. Jest to papież, który zrozumiał Shoah, tak jak Jan XXIII. Wojtyła kontynuuje jego linię. Jules Isaac uświadomił Janowi XXIII, że Kościół katolicki przez wieki głosił pogardę wobec Żydów. Po refleksji nad tym, z liturgii Wielkiego Piątku został wyłączony zwrot ,,perfidni Żydzi’’. Później, pomimo sprzeciwu konserwatystów, został wydany oficjalny dokument Kościoła, potępiający antysemityzm. Jan Paweł II potępił antysemityzm i antyjudaizm w sposób radykalny i definitywny.

- Propozycja wyniesienie na ołtarze Piusa XII i Piusa IX wywołała oburzenie gmin Żydowskich, inteligencji katolickiej i laickiej. Wpłynęła również na oziębienie dialogu ekumenicznego.

- Niestety są to sprzeczności tego pontyfikatu, gdyż papież postrzega katolicyzm jako najważniejszą religię świata. Wiele konfuzji wywołało już uznanie Edyty Stein za męczennicę chrześcijańską. Gdyby hitlerowcy chcieli prześladować siostry zakonne, nie byłyby to Żydówki. Na szczęście, do beatyfikacji Piusa XII jeszcze nie doszło i być może nie dojdzie. Gorycz wywołała beatyfikacja jednego z największych konserwatystów katolicyzmu - Piusa IX, gdyż miała ona wymiar symboliczny. Papież ten był duchowym ojcem dziecka żydowskiego, które zostało odebrane rodzicom i ochrzczone. Nie był to przypadek odosobniony. W Rzymie znajduje się ulica Katechumenów, gdzie w Kolegium dokonywano zarówno dobrowolnych, jak i przymusowych chrztów ,,niewiernych’’.
Niestety, prozelityzm Kościoła katolickiego, czyli przekonanie o konieczności nawracania innowierców, hamuje dialog ekumeniczny nie tylko z Żydami. Przed beatyfikacją zostałam zaproszona do udziału w audycji telewizyjnej Gada Lernera, w której uczestniczył również pewien dominikanin. Postawiono mu przewrotne pytanie - co myślałby, gdyby jemu porwano dziecko i ochrzczono je siłą? Odpowiedział: byłbym szczęśliwy, gdyż jego dusza byłaby zbawiona.

- Watykan udostępnił już część dokumentów komisji katolicko-żydowskiej, która pracuje nad oceną postawy Piusa XII. Uczeni wystąpili jednak o uzupełnieni tej dokumentacji. Wiadomo np., że metropolita Lwowski Andrzej Szeptycki, wystosował w 1942 list do papieża, w którym opisał dokładnie okrucieństwa i masowe morderstwa popełnione na Żydach i miejscowej ludności. Potępił również ukraińskich katolików, dopomagających hitlerowcom w tych zbrodniach. Jak, w świetle nowych badań, ocenia się milczenie Piusa XII, które miało chronić katolików przed prześladowaniami?

- Dopóki Watykan całkowicie nie otworzy swojego archiwum, wątpliwości nie zostaną rozwiane. Pius XII był filogermański, kochał kulturę niemiecką, pochodził z czarnej arystokracji włoskiej, przebywał jako dyplomata w Niemczech. Wiadomo, że bał się komunizmu i miał obsesję, że komunizm zaleje Europę. Hitler był zaporą.

- Wróciła pani niedawno z Ameryki - jak za oceanem i w Europie zostały przyjęte dzisiejsze – a wówczas zapowiadane - przeprosiny prezydenta Kwaśniewskiego za Jedwabne?

- Jedwabne było nowością tylko dla polskiej opinii publicznej i na pewno nie jest faktem odosobnionym. Takie epizody miały także miejsce na Ukrainie, Białorusi, na Węgrzech, w Czechach i w Chorwacji. Wiedziało się o tym od lat. Hitlerowcy często współdziałali z miejscową ludnością. Istnieją dokumenty, w których niektórzy SS-mani wyrażali zdumienie okrucieństwem miejscowych. Kiedy uczestniczyłam w procesach w Norymberdze, świadkowie opowiadali o tym, jak sąsiedzi klaskali i cieszyli się, kiedy Żydów deportowano. Pozostawały po nich domy i mienie. Jeden ze świadków opowiadał „widziałem w ich oczach radość z tego, że wezmą moją krowę...”. Najgorsze jednak czekało ich, kiedy wracali, mając nadzieję, że odbudują życie - uważano ich za szczury. Pogromy miały przecież miejsce również po zakończeniu wojny.
Polska jako pierwsza zrobiła ważny krok, szkoda tylko, że w Jedwabnem nie było również przedstawicieli Episkopatu Polski. Pod tym względem to stracona okazja.

- W ostatnim czasie doszło w Polsce do kontrowersyjnych zdarzeń: konflikt wokół krzyży umieszczonych w najbliższym sąsiedztwie obozu oświęcimskiego, dyskoteka otworzona w byłej garbarni, projekt budowy supermarketu w pobliżu bramy wejściowej do obozu, spór o 500-metrową strefę UNESCO. Czym jest Auschwitz dla świat i dlaczego pamięć tego, co się tam dokonało powinna być chroniona w sposób szczególny?

- Jest to bardzo ważne, aby przekazać przyszłym pokoleniom pamięć tego, co na prawdę się wydarzyło. Przekazywanie tylko suchych faktów historycznych jest zagrożeniem dla przyszłości. Holocaust dokonał się w samym sercu cywilizowanej Europy, a jego promotorem był jeden z najbardziej rozwiniętych i cywilizowanych narodów świata, który dał tak wiele sztuce i kulturze: w dalszym ciągu trudno to zrozumieć i wytłumaczyć. Nie da się jednak skwitować stwierdzeniem, że był to moment ,,zbiorowego szaleństwa’’. Kiedy jestem zapraszana na konferencje do szkól średnich, orientuję się, nie bez goryczy, że dla czwartego pokolenia Holocaust jest już tylko faktem historycznym. Młodzież się oburza, ma jednak trudności ze zrozumieniem, jak i dlaczego do niego doszło. Skrytykowałam film Roberto Benniniego ,,Życie jest piękne’’. Owszem, tłumaczy on milionom widzów, ze holocaust miał miejsce, ale sterylizuje tragedię.
Czym jest Auschwitz dla świata? Jest ostrzeżeniem. Rasizm - w swoich różnych formach - nadal istnieje. Nie tak dawno, w cywilizowanej Europie miały miejsce czystki etniczne w byłej Jugosławii. Rzeź Tutsi i Hutu to afrykańska zagłada. To ten sam fenomen, który doprowadził do ,,ostatecznego rozwiązania’’ - wzmocnienie własnej tożsamości narodowej poprzez wyeliminowanie mniejszości. Dzisiejszymi ,,żydami’’ są czarni w Ameryce i kolorowi w Europie. Jeżeli nie będziemy przekazywać pamięci w sposób właściwy - istnieje ryzyko, że to, co się wydarzyło może się powtórzyć.

© AGNIESZKA ZAKRZEWICZ, 2001

domenica 2 febbraio 2014

ODCIENIE PAMIĘCI. Pamięć obozów koncentracyjnych jest zagrożona - rozmowa z Amosem Luzzatto


Amos Luzzatto
Amos Luzzatto jest wybitnym lekarzem i badaczem kultury żydowskiej. Zwolennik nowoczesnej tożsamości hebrajskiej, która rozdziela aspekt narodowy od religijnego, autor licznych esejów opublikowanych w książkach: Lewica i kwestia żydowska, Żydzi współcześni, Poza gettem, Historia Żydów włoskich (i inne), nauczał literatury hebrajskiej na Uniwersytecie Weneckim. 

Był prezesem Związku Włoskich Wspólnot Żydowskich.



- Pamięć obozów koncentracyjnych jest zagrożona. W Auschwitz eksponaty ludobójstwa, czyli 60 tysięcy par butów, 2 tony włosów i tysiące przedmiotów osobistych, obracają się w pył. Butwieją baraki więźniarskie, gniją słupy podtrzymujące ogrodzenia i wieżyczki strażnicze, rdzewieje drut kolczasty, a komory gazowe i krematoria zachodzą wilgocią. Jeżeli nie dokona się zabiegów renowacyjnych obóz koncentracyjny będący symbolem Holocaustu popadnie w nieodwracalną degradację. Jest to kwestia etyczna, moralna, religijna, ale i praktyczna...

- W przypadku Auschwitz należy zdecydować wreszcie czy pamięć jest jedynie kwestią żydowską, bo tam znajdują się ich prochy, czy jest jedynie kwestią polską, bo obóz znajduje się na terenie tego kraju, czy też dotyczy całego świata. Jeżeli dotyczy całego świata, miejscem tym powinno zająć się ekskluzywnie UNESCO, by roztoczyć patronat międzynarodowy. Moim zdaniem jest to miejsce, o jakim musi pamiętać cały świat.
Musimy również zdecydować po co mamy zachować pamięć? Aby przekazać przyszłym pokoleniom prawdę o obozach zagłady, powinny przyjeżdżać tu wycieczki szkolne z wielu krajów. Funkcja edukacyjna, jaką mógłby pełnić odnowiony Oświęcim jest ważna, ale służy jedynie poznawaniu przeszłości. To miejsce mogłoby stać się także międzynarodowym centrum studiów nad rasizmem i nowym antysemityzmem, które są równie groźne jak te stare i współpracować z podobnymi ośrodkami, istniejącymi już w innych krajach.

- Jednak opinie co do prac konserwatorskich w Oświęcimiu od dawna są podzielone również wśród Żydów. Jedni twierdzą, że wstrząsające eksponaty muzeum trzeba zachować za wszelką cenę, ku przestrodze dla potomnych. Drudzy domagają się pochowania wszystkich resztek ludzkich w ziemi, zgodnie z tradycją.

- Tradycja żydowska nakazuje, by wszystkie fragmenty ciała ludzkiego zostały pogrzebane. Tak się dzieje nawet z tym małym kawałkiem skóry, pozostałym po obrzezaniu. Tym bardziej zasługują na to prochy i szczątki ofiar ludobójstwa. Jest to problem rytualny, zrozumienie go będzie oznaką respektu dla części żydów praktykujących. Tradycję należy uszanować. Widząc stan przedmiotów osobistych, należy je też zakopać dokumentując wszystko uprzednio.

- Wiele osób jest przekonanych że właśnie te „eksponaty” dają pełną świadomość tego czym był Holocaust...

- Jeżeli zostaną właściwie udokumentowane i godnie pochowane, myślę że nikomu nie stanie się nic złego.

- Do Oświęcimia i innych obozów koncentracyjnych znajdujących się na terenie Polski przyjeżdżają wizytatorzy z całego świata, również izraelskie wycieczki szkolne. Polska była zawsze oskarżana na arenie międzynarodowej, że dba niedostatecznie o to patrymonium – nie są zaznaczone na mapach, trudno do nich dojechać. Jest tak bo w świadomości Polaków miejsca te nie są celem ”turystyki pamięci” – a taki fenomen niestety istnieje...

- Musimy się zdecydować na co położyć nacisk – na turystykę czy na pamięć? Wizyty powinny być formą pielgrzymki, osoby muszą być świadome gdzie się znajdują i po co się tam znalazły. Jeżeli ktoś odwiedza obozy koncentracyjne z potrzeby zrozumienia przestaje to być turystyka. Zawsze jest to miejsce żałoby dla bliskich ponad miliona ofiar, które tam zginęły. Dla Żydów włoskich obóz zagłady Auschwitz-Birkenau jest szczególnie ważny, bo tam zostali deportowani na mocy ustaw rasistowskich nasi krewni. Ja osobiście straciłem prawie całą rodzinę. Nie mogę zrozumieć dlaczego Polacy chcieli wybudować w pobliżu centrum handlowe...

- Czym jest antysemityzm?

- Antysemityzm ma cztery komponenty mieszające się często. Pierwszy to ksenofobia – stara, prymitywna awersja do obcego, który wygląda inaczej, mówi i myśli inaczej. Drugi komponent jest niestety teologiczny. Dziś zaczynamy już mówić o tym otwarcie. Przez wiele wieków chrześcijański Zachód był antyjudaistyczny. Imre Tot napisał w książce „Być Żydem po Auschwitz” , że antysemityzm jest częścią cywilizacji zachodnio-europejskiej. To oskarżenie bardzo poważne, mające jednak swoje podstawy. Jest prawdą, że sobór watykański drugi pokonując wiele uprzedzeń i sprzeciwów, wykreślił z liturgii zdanie piętnujące Żydów jako bogobójców, które było źródłem odwiecznej nienawiści i papież Jan XXIII zrobił milowe kroki na drodze pojednania. Szybko jednak dialog między chrześcijanami i Żydami wyhamował – nie wydaje się abyśmy poszli znacznie dalej do przodu. Problemem jest fakt, że Kościół katolicki widzi w religii żydowskiej tylko swoje korzenie, nie uznając jej za równorzędną. To rodzaj antysemityzmu teologicznego jaki nie został jeszcze zrozumiany i przezwyciężony. Trzecim komponentem jest rasizm. Nie wymyślił go Hitler – on go tylko spotengował, nadając mu pozory podstaw naukowych. Manifesty naukowców nazistowskich ogłosiły jako dogmat, że rasy ludzkie istnieją i dzielą się na wyższą i niższe, a czystość rasową determinuje krew. Dziś wszyscy już zdają sobie sprawę, że nauka poszła w zupełnie innym kierunku – człowiek dziedziczy geny. Tak więc rasizm nazistowski jest zaprzeczeniem nauki. Czwarty komponent to polityka, która używa i manipuluje uczucia negatywne dla celów propagandowych, tworząc często antysemityzm bez Żydów.
Antysemityzm był powszechny nie tylko w Niemczech hitlerowskich, również we Francji, Anglii, Rosji, Austrii, Włoszech, Hiszpanii, w całej Europie Środkowo-Wschodniej, w Ameryce i w krajach arabskich. W wielu tych krajach odżywa. Najlepszym przykładem współczesnego antysemityzmu okazuje się Saddam Husajn. Niektóre kraje poradziły sobie z tymi negatywnymi uczuciami – właśnie współczesne Niemcy, gdzie inteligencja i opinia publiczna dokonały głębokiej analizy społecznego tabu. Tendencje rewizjonistyczne nie są tu już tak silne, chętnie jednak buduje się teorię, że „złym mistrzem” był Stalin – a więc nazizm wziął lekcję od komunizmu. W Europie natomiast ostatnio chętnie i łatwo etykietuje się innych jako antysemitów. Zbyt prostolinijnie uznaje się również zwykłą przestępczość za neonazistów i daje się jej w ten sposób korzenie historyczne.

© AGNIESZKA ZAKRZEWICZ, 2003

------------------------------------------------------------------------------------------------------

Obóz koncentracyjny to struktura stworzona dla cywilów deportowanych ze względów wojennych lub politycznych. Różni się od więzienia z trzech zasadniczych przyczyn: 1) mężczyźni, kobiety i dzieci są deportowani masowo i bez procesu; 2) okres pobytu w obozie jest nieograniczony, 3) aparat policyjno-wojskowy zarządzający obozem ma władzę absolutną. Struktura wyróżnia się charakterystyczną zabudową: baraki drewniane na polu ogrodzonym drutem kolczastym, nad którym dominują złowrogie wieżyczki strażnicze.
Obozy koncentracyjne powstały w XXVIII wieku, podczas wojny secesyjnej w Stanach Zjednoczonych. Zaadoptowali je Hiszpanie na Kubie w 1889 r., a potem Brytyjczycy w Afryce Południowej (1899-1902). W 1911 roku Włosi wybudowali je dla zbuntowanych Libijczyków.
Po rewolucji październikowej powstała na terenie ZSRR sieć obozów pracy i resocjalizacji nazywanych gułagami od rosyjskiego skrótu GULAG. Stalin deportował do nich 15 milionów ludzi wielu narodowości, z których większość zginęła. Zostały zlikwidowane dopiero po 1953 r.
W Niemczech hitlerowskich 30 stycznia 1933 roku powstało Konzentrazionslager, gdzie zamykano opozycję polityczną, dysydentów religijnych różnych wyznań, homoseksualistów, upośledzonych i niepełnosprawnych, cyganów, prostytutki, przestępców oraz innych wyrzutków społecznych. Pierwsze hitlerowskie obozy koncentracyjne powstały na terenie Niemiec, później wybudowano je w Polsce i innych krajach podbitych oraz Serbii i Włoszech. W 1942 roku, Hitler otworzył obozy zagłady będące narzędziem „rozwiązania ostatecznego”, mającym na celu naukową i przemysłową eksterminację ras niższych. Zginęło w nich 11 milionów ludzi, w tym 6 milionów Żydów.
W Kambodży rządzonej przez Pol Pota istniały obozy koncentracyjne, w których poniosły śmierć 4 miliony ludzi. Również komunistyczne reżimy w Chinach i Korei Północnej wprowadził obozy resocjalizacyjne dla wrogów rewolucji.
Podczas drugiej wojny światowej Amerykanie zamknęli w obozach koncentracyjnych 70 tys. własnych obywateli pochodzenia japońskiego, a Brytyjczycy deportowali z kraju wszystkich obcokrajowców podejrzanych o niewierność.
Zupełnie niedawno obozy koncentracyjne istniały w byłej Jugosławii, do dziś istnieją w niektórych krajach Afryki.
Na przestrzeni ostatnich 200 lat okazały się doskonałym narzędziem masowej eksterminacji.